sobota, 15 lutego 2014

Sobota

Jejku, dzisiaj sobota :) Nie dawno wstałam.

Pisałam w nocy opowiadanie. Było ich dużo ale bardziej prywatne, to też takie miało być no ale postanowiłam, że je wstawię.

Kochałam go, wiesz?

Mimo, iż bardzo Go kochała nie chciała przeszkadzać. Nigdy nie potrafiła tak po prostu walczyć o ludzi. Zawsze, gdy tylko widziała sprzeczność, odpuszczała wiedząc, że nie ma tu czego szukać. 
Tej nocy w ogóle nie mogła zasnąć. Wciąż myślała o tym jak mógł dać jej nadzieję i zostawić z niczym. Błądziła myślami całą noc i nie znalazła rozwiązania. 
Następnego dnia w szkole czuła się okropnie zmęczona, niewyspana i smutna. Widząc Go starała się nie rozpłakać i choć było to trudne udało się. Czując wibracje telefonu w kieszeni spodni wiedziała, że znowu napisał. Szybkim ruchem wyciągnęła telefon i odczytała wiadomość. Napisał, że dziękuje bardzo za to, że życzyła mu szczęścia, bo jednak im się ułożyło. Jej oczy wypełniły się łzami i wybuchła. Już nie mogła wytrzymać, było tego za dużo. Po chwili napisał jeszcze, że jest super dziewczyną i jeśli będzie czegoś potrzebować może zadzwonić kiedy tylko chce, bo on jest i będzie zawsze. Po zakończeniu lekcji jak zawsze stał przed szkołą i czekał by odprowadzić ją na przystanek. Nie dzisiaj - pomyślała i wyszła tylnymi drzwiami. Musiała iść na około, ale nie chciała z nim rozmawiać, widzieć go. Na razie nie. Gdy pisał - nie odpisywała, gdy zaczął dzwonić - wyłączyła telefon. Nie chciała zawracać sobie nim głowy, chciała się odzwyczaić i zapomnieć o tym co czuje. Następnego dnia nie poszła do szkoły, wytłumaczyła rodzicom, że źle się czuje i zrobi sobie dzień przerwy, ale gdy nadszedł kolejny dzień pełna obaw weszła do szkoły. Siedział w szatni obracając nerwowo telefon w dłoniach. Gdy tylko ją zobaczył wstał i ruszył w jej stronę. Podeszła szybko do swojej szafki i nerwowo zaczęła otwierać kłódkę, by schować twarz udając, że czegoś szuka. Znał ją na tyle dobrze, że stanął opierając się plecami o szafkę, by nie mogła jej otworzyć. Nie mówiąc nawet cześć, zapytał co się stało. Nie odpowiedziała. Chciała odejść, ale złapał ją za rękę i zapytał jeszcze raz. Stała tyłem i ledwo powstrzymując łzy powiedziała przez zęby by ją puścił. Nie zrobił nic. Szarpnęła się oswobadzając rękę z uścisku i odwróciła do niego twarzą pytając czy naprawdę jest tak ślepy i nic nie zauważył. Spojrzał na nią zdziwiony i zanim zdążył cokolwiek powiedzieć dodała, że chodzi o to, że wyobrażała sobie za dużo. Że przytulając się do niego czuła bezpieczeństwo jakiego zawsze potrzebowała, że jest jej ideałem i że kocha go nad życie. Powiedziała, że od początku myślała, że będą razem, ale to tylko jej wyobraźnia. Jej serce podpowiadało błędnie i niszczyło ją to. Powiedziała też, że już wie dlaczego mówią, że miłość jest ślepa, bo kochając kogoś patrzy się na jego ruchy i zachowanie inaczej. Wtedy ranimy samą siebie i łamiemy swoje serce...
Następnego dnia odbyło się przedstawienie, na którym miała śpiewać piosenkę. Po wyjściu na scenę rozglądała się po całej sali wypatrując Kamila. Nie było Go i była z tego zadowolona, jednak w połowie piosenki drzwi się otworzyły i wszedł do środka stając na końcu sali. Łzy spłynęły po jej policzkach i nie kończąc piosenki wybiegła z budynku. Wszyscy myśleli, że właśnie taki miał być efekt przedstawienia i niech tak zostanie..






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz