czwartek, 20 lutego 2014

Chcesz mieć zaburzenia odżywiania?

Pisałam ten tekst długo więc mam nadzieję, że to docenicie : )






Myślisz, że głodówki to dobry sposób na schudnięcie, prawda? Pfff. Śmieszne. Ciekaw jestem czy w tej bajce były smoki. To jest prawda, bolesna ale prawda. Zaburzenia odżywiania to piekło, które sami sobie robimy. Opowiem Ci wszystko o tym. Jak widać chcesz rozwinąć anoreksje i umrzeć. Tak to właśnie wygląda.

Najbardziej ironiczne w ludziach próbujących zrzucić kilogramy przez głodzenie się jest to, że w połowie przypadków to nie działa. Założę się, że myślisz, że mgnieniu oka staniesz się szalenie chuda i wspaniała, prawda? Fałsz. Nie będziesz wspaniała. Jedna rzecz jest pewna – szaleństwo jest nieodłączną częścią tego pakietu. Twój umysł nie będzie już twój. Pocałuj go na pożegnanie, mam nadzieję, że go nie lubiłaś.

Im mniej jesz tym metabolizm bardziej się spowalnia. Możesz głodować, głodować i głodować i nic, możesz też przytyć a Twój organizm zamknie się w sobie. Waga nigdzie nie pójdzie. Po pewnym czasie będziesz do tego przywiązana i nawet jak pomyślisz " Hmmm.... to nie pomaga, zacznę normalnie jeść". Będziesz zbyt zdepresowana. Zaczniesz coraz mniej jeść. I tak zostanie bo mniej nie dasz rady jeść, ledwo będziesz się trzymać przy życiu. Nie ważne czy będziesz ważyć 60 kilo lub 30 kilo. Zawszę będziesz widzieć w lustrze 200 kilo wał tłuszczu. Wariactwo to odpowiednie słowo. Choroba...nie myśl, że nie będziesz przez to chora. Nie prawda. Twoja skóra i włosy będą wysuszone, twoje zęby będą boleć, twój okres zniknie, twoje kości będą obolałe a mięśnie męczone przez skurcze. Ale nie, musisz iść dalej. Nadal tego pragniesz. Przecież nie będziesz taka. Nie będziesz jedną z porażek. Będziesz zwycięzcą, będziesz chuda i perfekcyjna. Piękna.





Zawszę możesz uciec do swojego pokoju, położyć się na łóżku i przygryzać wargi do krwi. Ale dlaczego miałabyś to robić? Ah... no tak zapomniałam, przez skurczę w nogach. Ale one są takie miłe. Mięśnie zaplątują się w supeł. Ale czego się nie robi by schudnąć? Będziesz krzyczeć ale nikt Cię nie usłyszy. Będziesz próbowała to rozmasować. Ale po co? To i tak nie pomoże. Po pewnym czasie silniejsze będą bóle w głowie. Weź aspirynę. A no tak. Masz pusty rzołądek i tylko zwymiotujesz. 


Ale to jest tego warte, prawda? Wszystko jest tego warte, nawet twoje włosy, paznokcie, kości, mięśnie, ewentualnie dzieci, serca członków twojej rodziny, WSZYSTKO. Poświęć wszystko, wyrzuć to. Jesteś teraz chuda, tylko to się liczy, co z tego, że nawet nie możesz tego zobaczyć?

Prawdopodobnie będą cię męczyć bóle brzucha. Może kołatanie serca. To przerażające, bo nigdy nie chciałaś umrzeć, chciałaś tylko być chuda. Ale pamiętaj, nie możesz nikomu powiedzieć. Mówienie komukolwiek jest zabronione, prośba o pomoc to słabość.



Miałaś problemy z depresją? Teraz masz... fajnie prawda? Częściowo przez niedobór witamin, a częściowo przez Twoje kochane zaburzenia odżywiania. Może masz problemy z bezsennością? Już masz. A kiedy już zasypiasz cały czas się budzisz. Bo kto nie potrzebuję spania? Nie ty! Nie spanie spala więcej kalorii. 

Radzisz sobie dobrze w szkole? Już nie. Nie możesz się skoncentrować. Twój mózg ledwo pracuje, a jedyne o czym potrafisz myśleć to jedzenie. Twoje oceny spadną. Chcesz wyzdrowieć? Możliwe, że będziesz musiała opuścić szkołę. Jak brzmi powtarzanie klasy?

Lubisz wychodzić ze znajomymi? Już nie. Boisz się, że ktoś zauważy jak OTYŁA jesteś. Nie możesz już opuścić domu bez nakładania tony ubrań. Boisz się, że ktoś zobaczy twoje odrażające  ciało.  Będziesz też bardziej nerwowa. Niestabilna. Będziesz mieć problemy z mówieniem. Nigdy się nie jąkałaś? Zaczniesz. Będziesz często zapominać o czym chciałaś powiedzieć. Żegnaj, dobra pamięci. Zresztą, już nie możesz wychodzić ze znajomymi, dobrze, że już nie chcesz. Przecież oni mogą chcieć… JEŚĆ! Może będą chcieli iść na pizzę albo do kina. Jak wyjaśnisz, że nie chcesz popcornu? Jak wytłumaczysz, że sączysz dietetyczną colę albo męczysz sałatkę i wodę kiedy inni mają cheeseburgery? Nie wytłumaczysz. Może zmuszą cię do jedzenia…  Nie możesz… Nie… Dlaczego chcą żebyś jadła? Martwią się? Nie! Oni chcą, żebyś była gruba! Zazdroszczą ci! Niedługo uświadomisz sobie, że wszyscy chcą, żebyś była tłusta. Twoi rodzice, rodzeństwo, przyjaciele, nauczyciele. Świat jest przeciwko tobie i wszyscy chcą żebyś była strasznie otyła. Pozbądź się ich. Wszystkich. Oni nie rozumieją i chcą twojego upadku. Nie możesz na to pozwolić, nie możesz tego stracić. Za każdym razem, kiedy ktoś każe ci jeść lub wyzdrowieć, „dla twojego zdrowia”, znasz prawdę. Oni cię nienawidzą i chcą, żebyś była gruba. Pozbądź się ich. Odrzuć ludzi, którzy cię 
kochają. Tylko w tej sposób możesz pozostać chuda.

Ale pewnego dnia to się skończy. Umrzesz lub wyzdrowiejesz.  Śmierć jest łatwiejsza. Na początku będziesz musiała się przyznać, że potrzebujesz pomocy (jeśli jeszcze nikt nie zmusił cię do leczenia… to działa tylko wtedy, kiedy ty chcesz wyzdrowieć). To jedna z najtrudniejszych rzeczy w twoim życiu. Może powiesz mamie. Może będzie bardzo pomagała, może już wiedziała. Może nie będzie ci wierzyć, że masz prawdziwy problem. Wtedy jesteś zdana sama na siebie. Może powiesz lekarzowi. Albo powiesz rodzicom a oni zabiorą Cię na badania. Wtedy będzie lepiej. Jesteś bezpieczna, pomogą ci. Zrozumieją. Błąd. Stopień naukowy nie jest ubezpieczeniem przeciwko ignorancji. Mowa o ubezpieczeniach, raczej nie pokryje  twojego leczenia. Nawet jeśli znajdziesz lekarza który nie jest dupkiem, możliwe, że nie uzyskasz pomocy. Nie będzie cię stać. Koszty leczenia zaburzeń odżywiania są ohydnie wielkie.

Kiedy będziesz na terapii, twoja szkoła zapewne  się dowie. Twoi nauczyciele może nie zrozumieją , uczniowie też. Komentarze będą boleć, będziesz chciała krzyczeć kiedy będą pytać „dlaczego po prostu nie jesz?”. Może będą wyzywać cię od grubasów, dla zabawy. Może ktoś zacznie cię podziwiać i też będzie chciał mieć anoreksję… Kiedyś chciałaś mieć anoreksję i nigdy nie uświadomiłaś sobie jak głupie to było. Teraz rozumiesz, ale jest za późno. Musisz walczyć chyba, że wolisz umrzeć.  To będzie najtrudniejsza rzecz w twoim życiu. Będziesz wkładać jedzenie do ust, to okropne, obrzydliwe jedzenie i będziesz panikować. Będziesz chciała płakać, może się rozpłaczesz. Będziesz wymiotować ale nie możesz się poddać.  Może odmówisz jedzenia i będziesz karmiona przez rurkę.Będziesz chciała się zabić coraz bardziej z każdym kęsem. Może będziesz walczyć naprawdę mocno ale umrzesz w trakcie terapii, może po niej – z komplikacji wywołanych przez zaburzenia odżywiania.



Może po długiej walce wygrasz. Kto wie. Trwało to miesiące, lata. Po tych chwilach myślenia, że umrzesz może wyzdrowiejesz. Twoje ciało i tak nigdy nie będzie takie samo. Będziesz się zastanawiać czy kiedykolwiek będziesz normalna. Będą też takie momenty, że będziesz przechodzić obok lustra i znów myśleć, że warzysz 100 kilo. Będziesz chciała wyrzucić ten obraz z głowy ale będzie Cię męczył zawszę. Nigdy tego nie zapomnisz. 

DLACZEGO tego chcesz? DLACZEGO? Nawet po przeczytaniu tego siedzisz tu i tego chcesz. DLACZEGO? Dlaczego tego chcesz? Czy to piękno? Czy naprawdę chcesz taka być? Naprawdę myślisz, że niedożywienie nie ukradnie twojego wyglądu? Czy to jest „glamour”? PRZECZYTAJ TO. Pokaż mi w którym miejscu. To jest kontrola? Uwierz, NIGDY nie będziesz tak daleko od kontroli jak jest się w zaburzeniach odżywiania. Nie kontrolujesz tego co wkładasz do ust. Cholera, nie kontrolujesz nawet swoich myśli. Nie masz kontroli. Żadnej.

Chcesz patrzeć na twarze swoich rodziców  i wiedzieć, że też ich zabijasz? Wyobraź sobie  jak twoje dziecko się zabija. Wyobraź sobie swoją beznadzieję, wyobraź sobie, że WIESZ, że ono umiera ale nie możesz NIC z tym zrobić. Wyobraź sobie strach, że pewnego dnia przyjedziesz do domu, a twoje dziecko będzie martwe. Usiądź i o tym pomyśl. Oczywiście, kiedy się głodzisz nie widzisz cierpienia bliskich. Tylko chcesz być idealna. No ale przejrzyj na oczy, tak się nie stanie.  Jesteś zbyt zajęta myśleniem o swojej wadze i jedzeniu. Zobaczysz to kiedy wyzdrowiejesz i znienawidzisz siebie za to co zrobiłaś ludziom których kochasz. Będziesz marzyć, żebyś mogła to jakoś wymazać, ale nie da się. Będziesz musiała z tym żyć. Życie z tym jest trudne. Zwłaszcza, kiedy pomyślisz ile razy złościłaś się na nich kiedy próbowali uratować twoje życie. Znienawidzisz się.



Nienawiść do siebie będzie Twoim najmniejszym problemem. Właśnie podpisujesz prawdopodobnie wyrok swojej śmierci. Pewnie Cię to nie obchodzi....... ale będzie. Będzie płacz, wściekłość, przeklinanie dawnych dni. Ale to co się stało, się nie odstanie. Już za późno. Wpadłaś w to zbyt głęboko. Umierasz. Po cichu umierasz. 


To są realia zaburzeń odżywiania. To nie ma nic wspólnego z rzeczami wypisywanymi na pro-ama itp. To nie ma związku z pięknem chudych modelek. To nie ma nic wspólnego w dziewczynami naturalnie warzącymi 40 kilo. 


No ale ty nawet po przeczytaniu tego chcesz się odchudzać. Powodzenia, w cierpieniu nie tylko swoim ale i bliskich. Mam nadzieję, że ta śmierć będzie miła. 

2 komentarze:

  1. O BOŻE dziękuje Yuki

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawie w to kiedyś wpadłam :( Ludzie nie róbcie tego

    OdpowiedzUsuń